-
Twój ruch! - powiedziałem do Pauli po czym podniosłem do ust
szklankę z drinkiem.
Uwielbiałem
nasze spotkania przy alkoholu, pizzy i grach. Nie było wtedy
wymówek, że mamy dużo pracy czy innych obowiązków. W taki sposób
mogliśmy spędzić czas w starej paczce i oderwać się od
codziennych problemów.
-
Kto chce jeszcze drinka? - zapytał Fabian.
Dopiłem
swojego i podałem chłopakowi szklankę. Wziąłem kawałek pizzy i
delektowałem się ciągnącym serem i ostrym sosem.
-
Ej, Fabi podaj mi serwetkę - poprosiłem.
W
pewnej chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-
Kurwa - mruknąłem rzucając jedzenie do kartonu. Wytarłem usta i
poszedłem otworzyć. Zdziwił mnie widok dwóch policjantów, z
których jeden trzymał moją ośmiomiesięczną córeczkę.
-
Dobry wieczór - powiedział jeden z nich. - Pan Artur Brzoza?
-
Tak, to ja. Coś się stało?
-
Mamy dla pana złe wieści.
Amelka
była przestraszona i płakała w ramionach policjanta.
-
Chodź do tatusia, kochanie - powiedziałem. Mężczyzna oddał mi
ją. - Ciii, już dobrze - przytuliłem ją do siebie okrywając
różowym kocykiem. - Dlaczego ją tu przynieśliście? O tej porze
powinna spać w swoim łóżeczku.
-
Pani Aleksandra miała wypadek. Zginęła na miejscu. W aucie był
dziecko. Dotarliśmy do pana.
-
Słucham? Jaki wypadek?!
-
Była pod wpływem alkoholu i środków odurzających.
Najprawdopodobniej wracała do domu. Jeszcze nie znamy przyczyn
wypadku. Możemy tylko spekulować. Pan jako prawny opiekun dziecka
ma prawo przejąć teraz opiekę nad nim.
-
Tak, oczywiście - powiedziałem. Byłem rozkojarzony i nic do mnie
nie docierało. Amelka była zmęczona i ciągle marudziła.
-
Mogę prosić dowód osobisty?
-
Zapraszam do środka - powiedziałem. - Cichutko, skarbie - szepnąłem
do dziecka, które znowu zaczęło płakać.
Posadziłem
ją na szafce i wyjąłem z torby mój portfel gdzie miałem
dokumenty. Podałem policjantowi, który coś sprawdził i oddał mi
plastik. Podsunął mi coś do podpisania. Szybko nabazgrałem im
swój autograf i pożegnałem się. Dostałem jeszcze rzeczy dziecka
i funkcjonariusze opuścili mój dom.
-
Chodź, kochanie. Zdejmiemy kurteczkę i pójdziemy spać, tak? -
mówiłem do niej idąc do kuchni gdzie moi przyjaciele bawili się w
najlepsze.
-
Kto to? I co Amelka tu robił? - zapytała Paula.
-
Olka nie żyje. Miała wypadek. Była pijana i naćpana, a w aucie
była Amelka! - wyjaśniałem pobieżnie.
-
O kurwa. Co teraz?
-
Teraz to ja muszę położyć ją spać.
-
Koniec zabawy, kwiatuszki moje - powiedziała moja przyjaciółka. -
Pomóc ci w czymś?
-
Nie, dzięki. Pogadamy jutro - dodałem dając im tym samym do
zrozumienia, że powinni już iść.
-
Jak coś to dzwoń!
-
Dzięki!
Poszedłem
z nimi do korytarza. Amelka usypiała mi na rękach więc prędko
pożegnałem się z moimi przyjaciółmi
-
Zostań - powiedziałem do Fabiana. - Proszę. Musimy pogadać.
Spojrzał
na mnie milcząc. Wyrwałem mu kurtkę i odwiesiłem ją na wieszak.
Dziewczyny wyszły, a ja ruszyłem do swojej sypialni. Delikatnie
rozbierałem dziecko, które było markotne.
-
Ciii, śpimy już - szepnąłem całując ją i zdejmując jej bluzę.
Kiedy
była w samych bodach, położyłem ją i przykryłem. Wiedziałem,
że jest zmęczona, ale nie chciała spać. A raczej nie mogła.
Chodząc po sypialni i mrucząc do dziecka, obserwowałem mojego
chłopaka. Stał ze skrzyżowanymi rękoma na piersi, opierając się
o futrynę. Miał wzrok wbity w panele podłogowe. W końcu mogłem
położyć niemowlę, które usnęło. Delikatnie je przykryłem i
podszedłem do chłopaka. Bez słowa odwrócił się i zszedł na
dół. Będąc w kuchni, nalał whisky do szklanki i wypił jednym
łykiem.
-
Porozmawiajmy - powiedziałem. - Nie mam teraz innego wyjścia.
Odwróć się, proszę. Co ty o tym sądzisz?
Patrzyłem
na niego czekając na jakąś odpowiedź. Jednak panowała
nieprzyjemna cisza. W końcu chłopak napił się alkoholu po czym
powiedział:
-
Muszę to przemyśleć.
Wyjął
telefon i zamówił sobie taksówkę.
-
Nie zostawiaj mnie z tym samego, proszę - szepnąłem podchodząc do
niego. Złapałem go za rękę i błagalnie spojrzałem mu w oczy.
-
Jak ty to sobie wyobrażasz?! Najpierw ukrywasz przede mną dziecko.
Wiesz jak było mi ciężko, gdy do niej jeździłeś?! Ciężko było
mi przekonać się do związku z bi! Teraz pewnie będziesz szukał
małej mamusi, co? Z nami koniec, Artur.
Chłopak
wyszedł, a ja poczułem jak rozsadza mnie złość połączona ze
smutkiem. Chwyciłem butelkę z whisky i pociągnąłem z niej
potężny łyk. Chciało mi się płakać i krzyczeć. Chwyciłem
komórkę i wybrałem numer Fabiana. Jednak on odrzucał moje
połączenia. Napisałem do Pauli, że chłopak mnie rzucił. Po
chwili na ekranie zaczęło migać imię mojej przyjaciółki.
Odebrałem mówiąc, że nie chcę gadać.
-
Nie płacz, Arti - pocieszyła mnie. - Masz Amelkę.
-
Właśnie! Fabian twierdzi, że teraz przerzucę się na dziewczyny,
bo ona musi mieć mamę. Wolałbym żeby miała dwóch tatusiów...
-
Pogadam z nim.
-
Kocham cię, ale daj spokój. Sam sobie poradzę. Pa.
Rozłączyłem
się i cisnąłem w podłogę szklanką stojącą na szafce.
-
Kurwa! - krzyknąłem łamiącym się głosem.
W
tej samej chwili usłyszałem płacz niosący się z góry. Schodami
z ciemnego drewna, oświetlonymi ledowymi lampami, szedłem na
piętro. Wszedłem do sypialni i położyłem się obok dziecka,
które zapłakane siedziało na łóżku. Bez słowa położyłem je
przykrywając kocykiem. Głaskałem Amelkę po twarzyczce i płakałem
wtulony w jej gęste włoski. Patrzyłem jak ruchy smoczka z minuty
na minutę stają się spokojniejsze. Sam miałem ochotę zasnąć i
obudzić się wiedząc, że moje rozstanie to głupi koszmar. Jednak
musiałem iść pod prysznic. W pewnej chwili znikąd nadszedł sen.
Ale się cieszę, że piszesz kolejne opowiadanie! Przeczytałam wszystkie twoje opowiadania na fb na "zawsze jest jakieś drugie wyjście" i jestem też w trakcie czytania "droga do szczęścia" i twojego 2 bloga "lullaby" dlatego jak widać uwielbiam Twoje dzieła!!! Pisz pisz pisz :D
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńŚwietne :) Nareszcie jakiś inny temat, chociaż Twoje opowiadania i tak mnie nigdy nie znudzą ;D
OdpowiedzUsuńOooo jakie suuuper opowiadanie <3 Suuper <3 No wspaniałe <3 Boskie <3 Świetne <3
OdpowiedzUsuńSuper strasznie sie ciesze z kolejnego opowiadsnia :D
OdpowiedzUsuńOpowiadanie cudownie. Jak każde Twojego autorstwa.
OdpowiedzUsuńJak często będziesz tu dodawać?
Nie czytaliście posta witającego! :c Napisałam tam, że co 2/3 dni :c
UsuńMoże te opowiadania zmieną moją opinię na temat homo i bi...
OdpowiedzUsuńWątpię, raczej osoby nie tolerujące bycia "innym" nie czytają :/
UsuńJa również mam taką nadzieję. Postaram się przedstawić ich miłość z takiego punktu widzenia, jakiego homofoby nie znają :3
UsuńNaprawdę to jednak coś daje, bo zawsze czułam do takich obrzydzenie i wstręt. Napewno nie chciałabym zostać jednym z takich, ale mam takie uczucie, że jednak bardziej darzę ich tolerancją. Właśnie jak pisałam wcześniejszy kom to było takie "fuuuu, o boże gejoza itp., itd." A teraz jednak chcę czytać następną część i "zaprzyjaźnić" się z Arturem i Amelką : )
Usuń(niestety na początku napisałam to w normalnym komentarzu a nie w odpowiedzi, przepraszam i pozdrawiam :) )
Naprawdę to jednak coś daje, bo zawsze czułam do takich obrzydzenie i wstręt. Napewno nie chciałabym zostać jednym z takich, ale mam takie uczucie, że jednak bardziej darzę ich tolerancją. Właśnie jak pisałam wcześniejszy kom to było takie "fuuuu, o boże gejoza itp., itd." A teraz jednak chcę czytać następną część i "zaprzyjaźnić" się z Arturem i Amelką : )
OdpowiedzUsuń